1) Warto zacząć od znajomości produktów, zapytać na czym stylistka pracuje - w Polsce najczęściej są to rzęsy Secret Lashes, Noble lashes, Evo lashes, Looksus lashes i te firmy rzeczywiście posiadają rzęsy godne polecenia. Należy zwrócić uwagę na fakt, że jeżeli stylistka pracuje na rzęsach sypkich to bardzo łatwo może do markowych woreczków przesypywać tanie rzęsy. Dobrze jest poprosić o możliwość dotknięcia rzęs. Byłam u dziewczyny, która wszystkie metody wykonywała jedną grubością rzęs. Modelowanie oka jest sztuką i nie każdy to potrafi, jednak nawet po podstawowych szkoleniach wiadomo, że należy właściwie dobierać grubości sztucznych rzęs ponieważ łatwo obciążyć naturalne rzęsy. Dawniej bardzo modne były grube rzęsy 0,20, 0,25 a nawet 0,30 stylizacje przy użyciu tych rzęs dawały efekt mocnej czerni, pogrubienia i optycznego zagęszczenia niestety bardzo obciążały naturalne rzęsy, powodowały ich przedwczesne wypadanie. Dziś dzięki postępowi znane są metody objętościowe, a producenci oferują cieniuteńkie rzęsy, które nawet w dużej ilości nie obciążą naturalnych rzęs. Warto zobaczyć czy stylistka, oferująca nam stylizacje posiada różnej grubości rzęsy - im cieńsze tym delikatniejsze w dotyku, a jeżeli się położy po jednej obok siebie różnicę będzie widać gołym okiem. Kolejną perełką są rzęsy z norek. Tu należy rozróżnić dwie rzeczy. Istnieją rzęsy syntetyczne - norki (mink) i rzęsy z norki ( 100% mink fur). Naturalne rzęsy z norki są bardzo cieniutkie, bardzo delikatne, nadają się do ekstremalnych zagęszczeń ale ich selekcja jest bardzo pracochłonna dlatego cena za te rzęsy jest znacznie wyższa (3/4 razy) - i adekwatnie aplikacja również powinna. Naturalne norki są grubości 0,07 i tu nie ma odstępstw nie istnieją norki grubości 0,3 no chyba, że minki! Ponieważ naturalne futro norki jest tak cieniutkie jest bardzo delikatne - jeżeli rzęsy stylistki są zwykłej grubości i sztywności to z norką mają niewiele wspólnego.
2) Przed wybraniem się na zabieg, należy dokładnie obejrzeć aplikacje stylistki. Dobra stylistka ładnie stopniuje rozmiary rzęs - tworzy wachlarz nie schodki, rzęsy są ładnie skierowane, nie powywijane, nie krzyżują się. Nie dokleja się rzęs do powiek ani w połowie naturalnej rzęsy. Jeżeli ogłoszenie dotyczy tylko i wyłącznie metody 1:1 to powinnyśmy zobaczyć w miarę naturalną ilość rzęs a nie piękny wachlarz, który powstaje przy zagęszczeniu. Jeżeli wybieramy się na rzęsy metodą 2:1, 3:1 to należy zwrócić uwagę na cenę - wiadomo ile więcej rzęs jest zużywanych i o ile cenna powinna być wyższa od 1:1, jeżeli jest ona pośrednia znaczy, że jest to metoda mieszana 1:1 i objętościowa. Oczywiście tu również jest wiele stylistek samowolek, które kończą swoją edukację na podstawowym szkoleniu i eksperymentują na klientkach.
Jak sprawdzić czy zdjęcia należą do stylistki? Na początek podpisane zdjęcia, choć i to nie jest gwarancją, bo bardzo łatwo jest przerobić je w programach graficznych. Należy porównać zdjęcia - sposób zabezpieczenia oka - z reguły jest podobny, czy aplikacje są podobne staranne czy też widać różnicę - wtedy wiadomo, że zdjęcia są od różnych osób. Dodatkowo zdjęcia można przeciągnąć myszką i upuścić w google grafika wtedy wyszuka nam czy taki obraz występuje w sieci. Zdarzyło się, że i u osób reklamujących się jako instruktorzy zdjęcia były pościągane z blogów innych stylistek. Ułatwieniem jest blog, strona internetowa z galerią, nawet jeżeli jest rzadko aktualizowana to można obejrzeć poczynania stylistki.
3) Dobra stylistka uwzględnia oczekiwania klientki ale również jako profesjonalistka wie, jakie rzęsy dobrać (grubość, długość i skręt) aby podkreślić oko, otworzyć je i nadać spojrzeniu zalotności.
Podczas zabiegu zdarza się, ze zahacza się o rzęski, delikatnie się pociągnie, jeżeli jest to jednak notoryczne to być może stylistka nawet nie ma świadomości, że robi krzywdę. Nie wierzę w szybkie aplikację. Znam kilka stylistek, które siedzą tak długo w branży jak długo ona istnieje i czas przy metodzie 1:1 raczej nie schodzi poniżej 2h, a i niektóre "stare wyjadaczki" kleją pełną aplikację w 3h. Warunkowane jest to tym, czy stylistka rzeczywiście wykleja 99% rzęs (bo też nie do każdej jednej się da) czy wykleja np. co 2.
Po zabiegu oczy mogą być podrażnione, jednak jeżeli podczas aplikacji stylistka nie reaguje na łzawienie to powinna nam się zapalić czerwona lampka. Rzęsy powinny być poprzyklejane do rzęs nie do powieki - jeżeli dużo rzęs jest tak przyklejonych to przy powiece tworzy się krzywa linia. Nie powinnyśmy czuć ciągnięcia, uwierania. Przy dotknięciu rzęs powinny się poruszać pojedynczo a nie jak rusztowanie - w całości. Jeżeli rzęsy zaczynają wypadać należy się przyjrzeć jak wypadają - czy pojedynczo czy w kupkach, czy poprzyklejane są do nich naturalne czy wypadają same sztuczne. Rzęsy źle przyklejone, po pewnym czasie odklejają się od powieki przez co zaczynają kłuć, nie da się ich ściągnąć bo ciągną naturalną w miejscu styku i zaczynają się nieprzyjemności.
Nie powinno być na oku sklejek, zwłaszcza przy metodzie 1:1 rzęsy powinny wypadać pojedynczo. Jedynym wyjątkowym przypadkiem jest duża ilość płaczu. Nawet poprawnie wykonana aplikacja, może się posklejać gdy w pierwszych dniach wylewa się morze łez (albo nawet i ocean) , dlatego najlepiej najpierw należy zamknąć trudne rozdziały życia, a potem zacząć nowe z pięknym spojrzeniem ;)
Wstawiam zdjęcia moich oczu. Stylistka, miała dość średnią, bardzo ładne zdjęcia. Zaciekawiona, dlaczego metody objętościowe są tanie wybrałam się na zabieg. Na początku odkryłam, że rzęsy z naturalnej norki to rzęsy z allegro za 20zł przy czym te syntetyczne miały być 5 razy tańsze, aż boje się myśleć, że naprawdę tyle kosztowały. Doszłam do wniosku, że z plastikiem spróbuję pochodzić, no niestety o aplikacji metodami objętościowymi Pani nie miała zielonego pojęcia. Kąciki zewnętrzne to miałam caluśkie posklejane, rzęsy poprzyklejane do powiek na różnej wysokości - wyglądało jakbym się pomalowała eyelinerem po ciemku. Najlepsze, że wiem jaką mam budowę oczu i poprosiłam o inne niż to modelowanie, które wykonuje standardowo, niestety Pani robiła aplikacje na jedno kopyto a ja wyglądałam jak smutny pies. Najbardziej zainteresował mnie fakt, że Pani wykleja wszystko jedną grubością - 0,20 wykonała 2:1, rzęsami, którymi rzadko wykonuje się aplikacje 1:1 bo są ciężkie. Po tygodniu rzęsy mi opadły, sklejki niesamowicie ciągnęły i dłużej postanowiłam się nie męczyć...
Pierwsze zdjęcie jest w dniu aplikacji. Czerwonym kółkiem zaznaczyłam ciekawostkę, moje rzęsy są tam tak dziwnie posklejane ze sztuczną, że powstał piękny kształt latawca. Na lewo widać sklejki
Tu rzęski po tygodniu, kąciki poopadały. Tam rzęski nie są tak grube jak na środku, dlatego nie wytrzymały obciążenia tak grubych i długich rzęs. Poniżej widać jaka dziura stworzyła się na oku, a w kąciku jak pięknie rzęsy kuły moją powiekę.
Tu widać sklejki w kąciku wewnętrznym
A to cholerstwo, które trzymam niemiłosiernie kuło oko, było przyklejone do kilku rzęs więc też bardzo mocno ciągnęło. Na lewo widać, że inne rzęsy są skierowane ku dołowi, albo zostały tak przyklejone albo również naturalne nie wytrzymały ciężaru i się powykręcały.
Niestety zeszło razem z moimi naturalnymi rzęsami.
Tu jeszcze kilka ciekawostek zdjętych z moich oczu
Drogie klientki, rzęsy są przyjemnością i luksusem. Nie polecam wybierania najtańszych stylistek przypuszczam, że powyższe jest u nich na porządku dziennym. Zachęcam do interesowania się stylistką, przeglądania jej prac, certyfikatów i zadawania pytań. Jeżeli rzęsy bardzo Ci przeszkadzają zapewne są źle wykonane a w takim wypadku kosztem zazwyczaj są naturalne rzęski, które wypadają, a kolejne urosną gdy przyjdzie na nie czas. Nawet najlepszej stylistce bardzo ciężko będzie załatać dziury... W kolejnym poście postaram się wytłumaczyć jak poznać prawdziwe naturalne norki. Syntetyczne silki i minki (nie mówię o najtańszym plastiku) są w tej samej cenie dlatego nie rozumiem dlaczego, niektóre stylistki oferują stylizację tymi rzęsami w różnych cenach.